środa, 13 września 2017

"ORZEŁ BIAŁY 2" Marcin Sergiusz Przybyłek

Już pierwsza część Orła Białego była powieścią bardzo kontrowersyjną i to zarówno pod względem pomysłu na fabułę, przygody bohaterów, użyte słownictwo jak i pod względem podtekstów politycznych, zawartych w tekście.
Druga część nie różni się od pierwszej. Tekst oczywiście jest fikcją literacką, choć wiele zachowań bohaterów, jak i zdarzeń, jestem sobie w stanie wyobrazić także w naszej, jakże rozsądnej, rzeczywistości.
Tą książkę trzeba jednak traktować z przymrużeniem oka, jako totalną rozrywkę. Myślę, że nadałaby się do stworzenia scenariusza filmu czy komiksu o superbohaterach.
Co do samej książki, jest dla mnie nierówna. I nie chodzi mi tutaj o jakość tekstu pod względem umiejętności i warsztatu autora, ale właśnie o treść. Marcin opisał tak szalone zachowanie bohaterów, co zresztą jest wymuszone założeniami tego uniwersum, i teoretycznie odpowiada moim wyobrażeniom o „orkowej” apokalipsie, ale…. No właśnie, mam wrażenie, że momentami przeciągnął strunę. Używanie przez bohaterów wulgaryzmów nie zawsze jest konieczne, a czasami psuje odbiór. Niektóre przygody bohaterów i ich zachowanie wydają mi się trochę za bardzo, nawet jak dla mnie, zwariowane. To trochę psuje całokształt i, przynajmniej u mnie, wywoływało coś w rodzaju westchnięcia: eee no, kurczę, naprawdę? Dlatego też (jak już wcześniej pisałem) akcja wydaje mi się bardziej komiksową czy filmową w stylu Hollywoodzkim i superbohaterskim.
Nie zmienia to faktu, że w innym miejscu kniga porywa czytelnika swoją dynamiką i pomysłowością. Są chwile, gdy trudno opanować wesołość, ale i momenty, gdy kręci się łezka w oku. Tak, to Marcin potrafi.
Reasumując, książka bardzo rozrywkowa, z wartką i totalnie zwariowaną akcją. Dająca dużo uśmiechu, ale i, momentami, zadumę. Warto przeczytać i bawić się, korzystając z humoru autora.

Ps. Opiniować tę książkę było mi ciężko z tego prostego powodu, że sam jestem w niej bohaterem. Występującym nawet dwa razy pod różnymi postaciami (w drugim tomie nawet w dwóch na raz 😉 )
Na domiar, hmm wesołego, znam wiele postaci tam występujących, mających swoje pierwowzory w realu a przygody ich alter ego wywołują u mnie napady śmiechu (choć nie tylko).

sobota, 2 września 2017

"SZEPTUCHA", "NOC KUPAŁY", "ŻERCA" Katarzyna Berenika Miszczuk

Muszę przyznać że książki Bereniki szczególnie przypadły mi do gustu ze względu na pomysł. Od początku byłem zauroczony tym alternatywnym dla Polski, pogańskim światem. Podstawa fabuły to stwierdzenie, że Mieszko nie przyjął chrztu i do dzisiaj w Polsce panuje pogaństwo. Panteon bogów ma się w najlepsze. Perun, Weles, Makosz, Swarożyc nadal są czczeni, poświęcone im obrzędy są bardzo ważne dla mieszkańców kraju. Na wsi wiara, obrzędy i funkcje związane z obrządkiem są codziennością i cieszą się wielkim poważaniem.

Właśnie na taką wieś, żyjącą wolniej niż miasto i z zachowaniem większego przywiązania do tradycji, trafia główna bohaterka. Zostaje uczennicą Szeptuchy, wiejskiej mądrej baby. Wbrew pozorom to ważna i szanowana funkcja. Nie można zapomnieć także o Żercy (swoistym przewodniku, kapłanie, mistrzu obrzędów). Trzeba wspomnieć też o reszcie nadnaturalnych postaci jakie Berenika umieściła w książce. Mityczne postacie, Leszy, Południca, Utopiec, Rusałki, Płanetnik czy nawet smok a raczej Żmij.

Jak zwykle w swoich opiniach, chcę się podzielić uczuciami jakie wywołała książka a raczej trzy, bo z rozpędu pochłonąłem “Szeptuchę”, “Noc Kupały” i “Żercę”.
Tak jak na początku napisałem, spodobał mi się pomysł. Użycie wierzeń pogańskich w stworzeniu zasad panujących w państwie oraz w codziennym życiu. Autorce udało się stworzyć i przelać na karty powieści barwną, pogańską Polskę. Czuć ten swoisty nastrój, ducha polskiej wsi, nasiąkniętej zabobonami ale i pięknem, spokojem i kolorytem. To naprawdę dobrze się czyta. Berenika przeplata akcję, związaną z przygodami bohaterki, z retrospekcjami z przeszłości naszego kraju. Nie zapomina o wątku miłosnym (momentami dość zaawansowanym). Uczucia bohaterki do pewnego nieśmiertelnego władcy to ważna część książki. Miłość nie wybiera, a spore perturbacje w jej niełatwym związku i życiu, na przemian wywołują uśmiech lub łzę.
Cała historia zaś jest zapisem wplątania się bohaterki w rozgrywkę między bogami, którzy, jak się okazuje, są jak najbardziej realni. W miarę rozwoju akcji nasza młoda Szeptucha odkrywa w sobie coraz większe umiejętności, a to też nie pozostaje bez echa. A dzięki opisom obrządków poświęconych bogom, zachowania i umiejętności ich sług, część magiczna mocno zyskuje. Bogowie zawsze chcą czegoś w zamian… Książce właściwie bliżej do romansu okraszonego pogańską magią, przygodami miłosnymi i sporą dozą humoru.
Tak in minus muszę przyznać, że tom trzeci, mimo pomysłów zaczynał już powoli mnie nużyć. Reasumując, fajne czytadło przepełnione humorem, romansem i przygodami. Dla kogo? Myślę, że po tym, co napisałem wcześniej, każdy wyciągnie wnioski czy to książka dla niego.