"Lulaj, mój koteczku, na wysokim drzewie,
Drzewem wiatr kołysze, koteczka kolebie.A jak gałąź pęknie - wtedy będzie pięknie -
Zwali się kołyska, koteczek i wszystko."
Vonnegut z ironicznym uśmiechem, któremu w
książce nadał obraz religii, tak zwanego bokononizmu. Oraz dzięki bohaterowi
książki, notabene pisarzowi, tworzącemu biografię o projektancie pierwszej
bomby atomowej, doprowadza nas do wizji zagłady świata. Wizji, która dzięki tym
kpinom z rzeczywistości i czarnemu humorowi, nie jest tak straszna jak mogłoby
się wydawać.
W słowach pisarza, na każdym kroku można doszukiwać się analogii i
ironii w stosunku świata, w którym żyjemy i jestem przekonany, że taki
właśnie jest cel tej książki. Kurt z pewnym przymrużeniem oka opisuje, do czego
może doprowadzić postęp w nauce.
Nauka zamiast przyczynić się do rozkwitu cywilizacji, może
spowodować jej upadek. Autor na przykładzie jednego z naukowców, cóż z tego, że
geniusza, pokazuje, że wynalazki, nad którymi nie będzie kontroli, prace genialne,
ale jednocześnie niehumanitarne oraz tworzone bez myśli o konsekwencjach, mogą
być gwoździem do trumny ludzkości.
Dzieła tworzone na zamówienie polityków,
wojska czy nawet jakiejś korporacji powstają codziennie, warto przyjąć do
wiadomości, co za tym może stać. Wielokrotnie w historii takie fakty miały już
miejsce, na szczęście dla nas, bez globalnego zasięgu. Lecz to właśnie może się
zmienić w każdej chwili.
Trudno mi
jednoznacznie ocenić książkę Vonneguta... Uznając jej specyficzne skomplikowanie i poruszanie w sumie trudnych tematów. Coś, co lubię, czyli humor oraz jasny i
oryginalny przekaz. Wydawałoby się, że książka jest bardzo dobra czy wręcz pod
paroma względami rewolucyjna. Niestety, mimo, że pamiętam, że powstała na
początku dwudziestego wieku(trochę inaczej już dziś spoglądamy na wiele spraw), jej morał oraz sposób prowadzenia akcji, nie
trafiły do mnie. Jej teoretyczne atuty nie spełniły moich oczekiwań. Być może
za dużo o niej słyszałem pozytywów?
Dziś książka w sumie zalicza się do
klasyki, choć trudno do końca ją zaszufladkować. Zastanawiałem się komu ją polecić? Mam wrażenie, że mimo prostoty zapisu, raczej czytelnikom pragnącym mieć podstawy i wiedzę do oceny innych książek Vonneguta oraz utworów z tego okresu. Krótko mówiąc, moim zdaniem, nie na każdym fabuła tej knigi zrobi wrażenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz