niedziela, 7 stycznia 2018

"KOCIA KOŁYSKA" Kurt Vonnegut

"Lulaj, mój koteczku, na wysokim drzewie,
Drzewem wiatr kołysze, koteczka kolebie.
A jak gałąź pęknie - wtedy będzie pięknie -
Zwali się kołyska, koteczek i wszystko."

Treść książki tak w skrócie jest specyficznym ostrzeżeniem.
Vonnegut z ironicznym uśmiechem, któremu w książce nadał obraz religii, tak zwanego bokononizmu. Oraz dzięki bohaterowi książki, notabene pisarzowi, tworzącemu biografię o projektancie pierwszej bomby atomowej, doprowadza nas do wizji zagłady świata. Wizji, która dzięki tym kpinom z rzeczywistości i czarnemu humorowi, nie jest tak straszna jak mogłoby się wydawać.



W słowach pisarza, na każdym kroku można doszukiwać się analogii i ironii w stosunku świata, w którym żyjemy i  jestem przekonany, że taki właśnie jest cel tej książki. Kurt z pewnym przymrużeniem oka opisuje, do czego może doprowadzić postęp w nauce.
Nauka zamiast przyczynić się do rozkwitu cywilizacji, może spowodować jej upadek. Autor na przykładzie jednego z naukowców, cóż z tego, że geniusza, pokazuje, że wynalazki, nad którymi nie będzie kontroli, prace genialne, ale jednocześnie niehumanitarne oraz tworzone bez myśli o konsekwencjach, mogą być gwoździem do trumny ludzkości.
 Dzieła tworzone na zamówienie polityków, wojska  czy nawet jakiejś korporacji powstają codziennie, warto przyjąć do wiadomości, co za tym może stać. Wielokrotnie w historii takie fakty miały już miejsce, na szczęście dla nas, bez globalnego zasięgu. Lecz to właśnie może się zmienić w każdej chwili.


Trudno mi jednoznacznie ocenić książkę Vonneguta... Uznając jej specyficzne skomplikowanie i poruszanie w sumie trudnych tematów. Coś, co lubię, czyli humor oraz jasny i oryginalny przekaz. Wydawałoby się, że książka jest bardzo dobra czy wręcz pod paroma względami rewolucyjna. Niestety, mimo, że pamiętam, że powstała na początku dwudziestego wieku(trochę inaczej już dziś spoglądamy na wiele spraw), jej morał oraz sposób prowadzenia akcji, nie trafiły do mnie. Jej teoretyczne atuty nie spełniły moich oczekiwań. Być może za dużo o niej słyszałem pozytywów? 
Dziś książka w sumie zalicza się do klasyki, choć trudno do końca ją zaszufladkować. Zastanawiałem się komu ją polecić? Mam wrażenie, że mimo prostoty zapisu, raczej czytelnikom pragnącym mieć podstawy i wiedzę do oceny innych książek Vonneguta oraz utworów z tego okresu. Krótko mówiąc, moim zdaniem, nie na każdym fabuła tej knigi zrobi wrażenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz