piątek, 20 stycznia 2017

"TROPEM SKORPIONA" Agnieszka Hałas

Jedna z wielu opowieści o przygodach czarnego maga Brune Keare, bardziej znanego jako Krzyczący w Ciemności.
Już któryś raz czytam powieść, nowele czy opowiadanie z tym bohaterem i za każdym razem mam ochotę na więcej. 
Bezsenność czasami się opłaca, można przeczytać coś dobrego. Niestety ta historia jest krótka. Krew, duchy i demony... To świat w którym Brune żyje na co dzień. 
W tej niedługiej historii każdego z składników jest pod dostatkiem. 

niedziela, 15 stycznia 2017

"INWIT" Michał Cholewa

Inwit to czwarta część cyklu Algorytmy wojny. Czytam cały cykl tom po tomie, jestem pod wrażeniem! 
Ta część obrazuje polepszające się z książki na książkę umiejętności pisarskie Michała. Jest trudniejszą dla czytelnika pozycją, ale daje też dużo satysfakcji w trakcie lektury. 
Postacie zaczynają żyć, mieć osobowość. Widać także ich rozwój. Marcin Wierzbowski, któremu towarzyszymy od początku cyklu zyskał jeszcze więcej samodzielności, oraz własnego „ja”. Jeśli uznać Wierzbowskiego za głównego bohatera można zaobserwować jego ewolucję od początkowo zwykłego szarego żołnierza, do naprawdę wiedzącego, od czego muchy zdychają dowódcę. Dowódcę, który potrafi podjąć bardzo ciężkie i ważące na losie jego i jego ludzi decyzje.
Słowa intryga, planowanie i realizacja nabierają u Michała Cholewy dużo większego kolorytu niż w poprzednich pozycjach cyklu a przecież i tam było nieźle.
Książka staje się polem gry. Czy jest to poker czy może jednak bardzo zaawansowany Brydż trudno aż do zakończenia powiedzieć, a jest ono naprawdę zaskakujące i świetnie wymyślone. Tłumaczy wiele niedopowiedzeń i zdawałoby się dziwnych posunięć jednej ze stron tego wielowymiarowego konfliktu (Muszę przyznać, że w trakcie czytania niektóre posunięcia zdawały się bezsensowne).
Na koniec powiem, że jestem „kupiony” ;). Sugestia możliwych wydarzeń w następnym tomie jest bardzo pociągająca. Patrząc zaś na to jak dużo pracy Michał włożył w rozwój jestem więcej niż pewien, że następna część tego cyklu pojawi się w mojej kolekcji.

"FORTA" Michał Cholewa

Forta. To książka, która od pierwszych stron bardzo wciąga. Widać, że autor się rozwija i nauka, którą wyciągnął z dwóch poprzednich książek, czyli „Gambitu” i „Punktu cięcia” zaprocentowała. Przynajmniej ja jestem trafiony czuły punkt. Okręty, akcje na orbicie, walka między jednostkami floty kosmicznej i decyzje, które muszą podejmować kapitanowie okrętów (nie tylko oni zresztą). Jak zwykle tajemnicze i bezpardonowe decyzje podejmowane przez jednostki specjalne. To wszystko plus wiele więcej daje super efekt.
Czytałam po kolei książki z serii Algorytmy wojny, znam już bohaterów (doszło paru nowych np. niejaki Falejczyk ;) , mający ciężki orzech do zgryzienia), znam ich zachowanie i umiejętności. Skutkuje to tym, że naprawdę można się wczuć w akcję.
To jest bardzo dobry kawałek SF, wart polecenia, wręcz dla fanów obowiązkowy!
 

"PUNKT CIĘCIA" Michał Cholewa

Muszę powiedzieć, że po przeczytaniu pierwszego tomu z tej serii, czyli "Gambitu" miałem mieszane uczucia (głównie swoisty niedosyt). Biorąc do ręki Punkt cięcia,... Duża niespodzianka autor trafił w to, co lubię. Kosmos, akcja, i "wyraźny" główny bohater. Co prawda narracja momentami zmienia punkt odniesienia i przenosi go na inne osoby. Jednak, co ważne, to absolutnie nie gmatwa akcji. 
Pojawia się też taka chińska łamigłówka. Autor skrzętnie buduje jej elementy. Akcja zaś, przewija się przez całą książkę, znajdując puentę w finale.
Pytanie czy gdyby powstało kosmiczne imperium środka, z cesarzem na czele i przy zachowaniu struktur cesarstwa, czy tak mogłoby wyglądać i podejmować takie decyzje? Choć znana specyficzna mentalność Chińczyków mogłaby to sugerować.
Rozpisałem się o wątku chińskim Natomiast, co do samej książki. Akcja jest wartka, bohaterowie wiarygodni, choć wiele wydarzeń (autor mierzy się z twardym SF) wymagałoby pewnego doszlifowania. Rozumiem, akcja wymaga pewnych uogólnienień oraz bardziej dramatycznych przeżyć dla bohaterów.
Mam wrażenie, że niektóre z wydarzeń, uszkodzeń czy działań są strasznie przerysowane a w praktyce eliminowałyby całkowicie możliwość dalszego działania okrętu, jednostki, pojazdu czy człowieka.
Podsumowując bardzo dobrze się czyta, to świetne militarne SF.
 

niedziela, 1 stycznia 2017

"PRZEDMURZE" ANTOLOGIA POLSKIEJ FANTASTYKI.

Trudno mi się tutaj odnieść do utworów, które zostały użyte w tej antologii, jest ich sporo i każdy wymagałby oddzielnego omówienia. 
Teoretycznie łączy je wspólny cel, ewentualnie motyw, (choć muszę przyznać, że w niektórych trzeba go poszukiwać dosyć głęboko https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f57/1/16/1f609.png;-) ). Sugestie, które można znaleźć i wnioski, które można wyciągnąć po przeczytaniu tych tekstów, niekoniecznie są pozytywne dla Polski jak i dla świata.
Wielorakie rodzaje przyszłości, podejścia do problemów, stosunków społecznych i zachowań ludzkich to mocna strona tej antologii. 

Warta przeczytania jest przedmowa Wojtka, dzięki niej można poznać czasy, które minęły, pewną ich krytykę, ale też i realia, które obowiązywały. Kryteria, którymi się kierował przy tworzeniu poprzednich antologii jak i tej. Oczywiście o omówieniu dzisiejszych czasów Wojtek też nie zapomniał

WYPOSAŻENIE OSOBISTE" Marek Oramus.

Dziś książka ta odżegnuje się od możliwości zmieniania świata na drodze czytania i pisania, jak skrycie wierzył jej autor 30 lat temu. W drugiej dekadzie XXI wieku wynika z niej tylko smutny w swej rezygnacji wniosek: patrzcie, czego należało uniknąć i czego uniknąć nie zdołaliśmy."

Już w "Bogach Lema" Marek Oramus zyskał we mnie fana, jeśli chodzi o swoje umiejętności krytyki oraz postrzegania rzeczywistości. Ten cytat, który umieściłem na wstępie, pochodzi z nowej przedmowy, napisani 30 lat po pierwodruku. Jest ona zawarta w nowym wydaniu książki (dostępna u Wojtka w Solarisnet)  ·Przedmowa jest niestety trochę deprymująca. Naświetla obecną sytuację literatury w Polsce oraz w pewnym sensie obnaża rynek czytelniczy. 
Wracając do samej książki, warto przeczytać by poznać fachowy i krytyczny punkt widzenia. Polecam ją każdemu, kto interesuje się literaturą z lat 80 i wcześniejszych. Marek jest krytykiem, którego zdanie warto poznać chcąc mieć pogląd na to, kto co i jak pisał w tamtych latach. Ciekawie dla mnie wypada porównanie moich wrażeń z refleksjami na temat danej książki Marka, to interesujące doświadczenie.

"TRZYNASTY ANIOŁ" Anna Kańtoch.

Plastyczne opisy otoczenia, dobrze oddani bohaterowie oraz ich zachowanie, w jakiejś nawet brutalnej sytuacji. 
Świetna kryminalna intryga w bardzo pomysłowo skonstruowanym świecie. 
Poboczne epizody różnych postaci, które mają chwilowo "głos". 
Tego starczyłoby innemu autorowi prawdopodobnie na przynajmniej dwie książki i można by to uznać za zaletę gdyby nie to, że tak naprawdę jest to wada tej powieści. 
Akcja błądzi między wieloma wątkami, trzeba dość uważnie czytać by się nie zgubić. 
To wszystko było by jeszcze do przyjęcia, ale brak jakiejś sumy, wyprowadzenia sensu całości, po prostu po przeczytaniu zostaje niedosyt. Wrażenie, że być może nie zrozumiałem, co Anna chciała przekazać?. Szkoda, bo potencjał całości naprawdę jest duży.

"CZTERDZIEŚCI I CZTERY" Krzysztof Piskorski.

"Możecie już energicznie zamknąć okładkę (lub huknąć czytnikiem o stół)." 
Nie zrobiłem tego, bo od pół dnia szukam wymienionych materiałów https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f51/1/16/1f603.png:-D - ta książka wręcz zmusza do tego by przypomnieć sobie parę faktów historycznych jak i dzieł naszych poetów. 

Zacząłem tak dziwnie od końca, ponieważ autor w posłowiu wręcz prowokuje czytelnika. 
https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f4c/1/16/1f642.png:-)

Muszę przyznać, że tytuł lekko mnie przestraszył. Dość modne ostatnio zestawienie cyfr 44 plus słowo pamiętamy... 
Nie, Nic z tych rzeczy, to naprawdę uzasadnione użycie https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f51/1/16/1f603.png:-D
. 
Krzysztofowi udało stworzyć epopeję narodową z użyciem alternatywnej historii, równoległych wszechświatów, obcych cywilizacji, ale i z wplecionymi w to wszystko prawdziwymi wydarzeniami oraz historycznymi nazwiskami. 
Oczywiście nie można zapomnieć o utworach napisanych przez wieszczy https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f4c/1/16/1f642.png:-)
. 
To brzmi jak mieszanka wybuchowa i naprawdę można było się bać o całokształt, muszę jednak przyznać, że udało się!.·Książka, jako całość trzyma w napięciu, prowokuje do przemyśleń. Co by było gdyby? 
Obawiam się jednak, że nie jest adresowana do wszystkich, a może inaczej. Nie wszyscy docenią różnorodność i pomysł na świat. Oczywiście to kwestia gustu. Od siebie powiem, mimo, że Steampunk nie jest w centrum moich zainteresowań to książka jak najbardziej podobała mi się.

Czyta: Bogowie Lema.

"Jak Zemek perpetuant smyże po baskłonie
Niechaj męścia kwadruplet lichtrem Cię ozorzy
Za bądźwierdzia gęstunem, balewajdrem groży
Michcem-cichcem gorliwcem legniem u nadproży
On zenijusz razgławy, chyłku z pyłku krotny
A nazwurć nierychława trurli zwonne lica
Ni kosmitu, ni zwytu, sponiekąd i brytu
W drygi zwalnie mennica, dziewica i ptica
Niechże płaskurć umbawa doszczęt mu oświta
Vinum zasię brovarum mlaskowan dogrdycznie
Wygłęb, rozwłos a zaśpięk aplikowan świcznie
A gdy brewis osępnie, arslonga mu wita"

Jeżeli chcecie przeczytać coś co nie jest powieścią sensacyjną jednak tak się ją czyta(ten wiersz z początku jest wyjątkiem potwierdzającym regułę ;-) i przy okazji ciekawe kto wie na jaką okazję został napisany? ) .
Nie jest powieścią historyczną ale zawiera wiele faktów. Nie jest też satyrą a wielokrotnie budzi uśmiech i na koniec, nie jest na pewno paszkwilem ale wielokrotnie otwierałem szerzej oczy poznając jakieś fakty o których nie miałem zielonego pojęcia.
Jeżeli to wszystko was zainteresowało, poszukajcie książki Marka jest warta tych paru godzin które na nią trzeba poświęcić.

Dodatkowe dwa wnioski które mi się nasunęły to po pierwsze, Poszukam jeszcze innych źródeł na temat Lema a po drugie, że człowiek całe życie się uczy a podglądanie na czym zbudowany jest pomnik jest co najmniej ciekawe.
Ps. Książka jest do wzięcia u Wojtka na solarisnet, jak coś naprawdę polecam

"Zagroda zębów" Wit Szostak.

"Wierzyli we wszystko. Był przebiegły, znał słowa i sekrety mowy. Czarował gospodarzy, upoił ich wszystkich. Nikt nie sprawdza herosów, nikt nie wątpi w pieśni. Błogosławieni słuchacze, którzy dają się uwieść."

Trudno mi zakwalifikować tą książkę jednoznacznie. To napisana piękną frazą powieść, która tak naprawdę jest niespodzianką, czy może ćwiczeniem wyobraźni. Zbiorem możliwości i doświadczeniem.

Największy zarzut, który mam to to, że zanim zdążyłem się dobrze rozsmakować i poukładać sobie w głowie moją historię, książka się skończyła. 
Wracając do cytatu, to fakt Wit potrafi uwieść umysł.... Zapędzić do odszukania w tej gmatwaninie możliwości, własnej wersji prawdy. 

Niezwyciężony. Opowieści o pilocie Pirxie

"Przepowiednia to sprawa proroków, jasnowidzów i futurologów. Nie powieściopisarzy. Powieściopisarz ma łgać."

Te słowa Ursuli K. Le Guin brzmią mi ostatnio w uszach. 
Po wielu, czasem nawet krytycznych słowach, które usłyszałem na temat twórczości Stanisława, wielu latach od ostatniego razu, gdy miałem książkę jego autorstwa w ręku. Postanowiłem skonfrontować to, co pamiętam z czasu, gdy miałem naście lat z tym, co w tekstach znajdę dziś. 
Tak apropo, nie wiem czy słyszeliście zdanie, że gdy ktoś dużo przepowiada, w końcu z czymś trafi. To jeden z zarzutów, co do Lema, że nie był takim naukowym wizjonerem, jak go piszą... Tu pasują słowa Ursuli, ale czy tak jest naprawdę? Czy mistrz Stanisław po prostu dużo pisał i wśród wielu pomysłów jak Nostradamus z czymś trafia lub po fakcie to mu się przypisuje? 

"Niezwyciężony" i "Opowieści o pilocie Pirxie". Te dwie książki wręcz pochłonąłem. Słów już na ich temat wiele mądre głowy powiedziały. Tak od siebie powiem, że przez chwilę, na początku "Niezwyciężonego”, kaleczyłem się. Tak, zacząłem zauważać te taśmy, nazwy przyrządów, sposób wykonywania czynności i obsługi... To prawda, można zauważyć już swoistą archiwalność niektórych aparatów czy pomysłów. Np. 
"Taśmy ferromagnetyczne ruszyły, programy wpełzały powoli do wnętrza coraz to nowych aparatur, przełączniki krzesały iskry i prąd wpływał w przewody z buczeniem, którego nikt nie słyszał. "
Choć sposób, w jaki Lem pisze, wręcz wyczarowuje rzeczywistość. Po prostu "widać" miejsce, w którym dzieje się akcja a dbałość o szczegóły jest bardzo wysoka. 
No dobra, w sumie nie o języku, który jak już wspomniałem jest super, chciałem mówić, ale o pomysłach. Dla kogoś, kto nie czytał: "Niezwyciężony" to bardzo dobra sensacja a wręcz kryminał, o wartkiej akcji, pełnej futurystycznych opartych na mocnych naukowych fundamentach zdarzeń, które spotykają załogę ziemskiego statku na obcej planecie. Jest to misja ratunkowa, związana z utratą kontaktu z poprzednią ekipą eksploracyjną. 
"Opowieści o pilocie Pirxie" to zbiór zapisów przeżyć i przygód Pirxa. Poczynając od bycia kadetem aż do doświadczeń związanych z pełnieniem funkcji nawigatora i kapitana statku kosmicznego. Lem zbudował całe uniwersum, któremu można się przyjrzeć śledząc przygody Pirxa. Zależności, układ sił i władzy na świecie są na pewno bardziej realne niż w świecie kolegi po piórze Bohdana Peteckiego. W tym świecie korporacje i pieniądze oraz wszelkie zależności mają swoje miejsce. 
Lem wkomponował w akcję wiele problemów, z którymi przyjdzie zmierzyć się ludzkości i to pewnie już niedługo. W obu powieściach aż roi się od futurologicznych pomysłów rozwoju maszynowego, ale i rzeczywistości. 

Jakże wiele z opisywanych SF pomysłów jest już, a inne będą niedługo. W sumie nie wiem, kto jest odpowiedzialny za mikro maszyny. W 1956 Clark w "The Next Tenants" (to znalazłem, być może pisał ktoś wcześniej?) Opisał maszyny oferujące w skali mikro, ale to, co wymyślił Lem mocno to przebiło. 
Nieliniowcy to słowo nie przyjęło się, częściej słychać o androidach. Fakt, że to pieśń przyszłości, ale dylematy można przewidzieć już dziś. 
Reasumując i wracając do słów Ursuli "Powieściopisarz ma łgać." Owszem tak, ale patrząc już z poziomu 30 lat wstecz na jego książki i to, co w nich zawarł. Lem jest dla mnie wzorem ( ok, może nie niedoścignionym, bo wielu pisarzy na panteon zasługuje) futurologa i twórcy kanonowego science fiction! 

Mocno polecam i zachęcam do przeczytania prozy Lema, bo nie dość, że klasyk to jeszcze porywa wyobraźnią i piórem!.

Sześć światów Hain.

„Prawdziwa podróż to droga powrotna”… 

Postanowiłem to sprawdzić i jeszcze raz zagłębić się po latach w tym uniwersum, oczywiście mówię o światach Hain. 
Nie będę zamieszczał recenzji poszczególnych części, zrobiło to już wielu, od siebie tylko powiem, że mimo lat proza Ursuli nadal wciąga. Jasne, że zawsze znajdzie się parę naleciałości technicznych, które w mniejszy lub większy sposób są zauważalne, (co by nie powiedzieć parę lat minęło od premiery). 
Użyję słów samej autorki, które bardzo mi się spodobały :
"Science fiction nie przewiduje, science fiction opisuje." Oraz "Przepowiednie wygłaszają prorocy (za darmo), jasnowidze, (którzy zazwyczaj pobierają opłaty i dlatego za życia są bardziej cenieni niż prorocy) oraz futurologowie (na etacie)." 
Ursula zaś opisuje i robi to w diabelnie dobry sposób! 
Polecam wszystkim tą książkę!

"DOŻYWOCIE" Marta Kisiel.

Taki pozytyw.
Mam wrażenie, że wielu pisarzy prześciga się w udziwnianiu swoich tekstów - taki trend ostatnio, może wymóg?, No ja niekoniecznie w tym się lubuje.
Marta pisze bardzo barwnie, zabawnie, ale i jednocześnie bardzo hmm swojsko 
https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f4c/1/16/1f642.png:), chodzi mi o to, że łatwo polubić postacie z jej książki. Rozumiecie, o co mi chodzi? - Po prostu knige czyta się z uśmiechem na ustach. Nie ma tam bluzgów, krwi, seksu i tych wszystkich aspektów, od których ostatnio wiele książek puchnie. Jest anioł w różowych bamboszach, różowy królik z przydatkami, poetyckie widma i wielu innych. Jest też pełna przygód (heehe nie wiem czy to dobre słowo dla losu, jaki autorka zgotowała głównemu bohaterowi) akcja.
Po prostu ta ironia z przymrużeniem oka, ten humor trafia i mi się podoba. To, że akcja umiejscowiona jest w tej naszej "normalnej" Polsce tylko polepsza odbiór.
Może nie jest to książka pretendująca do jakiś górnolotnych pozycji, ale to nie jest jej cel. Bardzo przyjemna lektura, nie pozostało mi nic innego jak poszukać 2 części, bo podobno jakoś teraz na dniach wyszła.

"TRAWA" Sheri. S Tepper.

Wspaniale skonstruowana, fascynująca wręcz powieść, wizja przyszłości przez pryzmat wiary, a właściwie świata opartego na niej i jej rządach. 
Przez pojęcie "świat" oczywiście rozumiem znany nam kawałek kosmosu z zasiedlonymi przez ludzi planetami. 
Choć nie to jest najważniejsze. Autorka pokusiła się o próbę wtłoczenia w tekst książki czegoś, co można uznać za kwintesencję ludzkości i przeciwstawieniu jej obcych bytów o zupełnie innym pojmowaniu świata. Oczywiście ludzie w swojej bucie i z wszystkimi naszymi wadami, (choć i zalet mamy też trochę) nawet nie zauważają obcej inteligencji. Ciekawe, że przysłowie o zauważaniu dopiero, gdy nas coś ugryzie w tyłek, nabiera tu swoistego znaczenia https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f57/1/16/1f609.png;-)
. 
To zresztą nie wszystko, cały czas podczas czytania miałem uczucie pewnego umiejętnie użytego dramatyzmu sytuacji, tajemnicy, ale i ukazania interakcji między samymi ludźmi, ale i ludźmi a otaczającym ich światem. To skutkuje tym, że akcja jest wartka i ciekawa. 
Tak in minus, odniosłem wrażenie, że czuć pewną patynę zachowań i podejścia do techniki przez autorkę. Czuć, że ta książka powstała dość dawno temu. Mimo to broni się bardzo dobrze. Porównywałbym pod wieloma względami do "Hyperiona", coś w klimacie, czy w sposobie prowadzenia akcji? 

Krótko mówiąc polecam tą książkę.
 

"CIENIORYT" Krzysztof Piskorski.

Akcja, pomysł, pióro. Te trzy słowa tylko w minimalnym stopniu opisują ta książkę. Krzysztof napisał powieść, która od pierwszych stron czaruje bardzo plastycznymi opisami. Co ciekawe udało mu się równocześnie utrzymać bardzo szybkie tempo akcji. Wirtuozeria (hehhh nie wiem czy to dobre słowo https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f57/1/16/1f609.png;-)) w opisach walk na broń białą. Klimat tego świata wytworzony przez opisy, używane nazwy, nazwiska i pseudonimy bohaterów. Koloryt miejsc, w których toczy się akcja i oczywiście świat cieni robią wrażenie. 
Tak in minus, w pewnym momencie odczułem trochę za dużo "cienia" https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f57/1/16/1f609.png;-) , jego opisów swojego świata czy raczej przekształceń. Być może to wynikało z przywiązania do pierwszego narratora? (Ok trzeba przeczytać by zrozumieć https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f51/1/16/1f603.png:-D).
Książka warta polecenia, płaszcz i szpada (ok rapierhttps://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f55/1/16/1f607.png
O:-)) w połączeniu z pewną formą "umagicznienia" robi wrażenie!

"TWIERDZA NA KOZIM WZGÓRZU" Ewa Białołęcka.

Nie mogłem spać i mój wybór padł na to opowiadanie, nie żałuję jest świetne! Niby prosta historia, może nawet oklepana. Młody, odrzucony przez ojca, lecz z talentem magicznym. Staje sam przeciw wojennemu losowi, chroniąc brata staje się bohaterem. 
Ale sposób, w jaki Ewa to spisała i pomysł na zasady magii bardzo mi się spodobały. To mógłby być pierwszy rozdział świetnej powieści!

".... I tak obaj jesteśmy mordercami.
Ostatnie słowo padło ciężko jak kamień między mężczyzną i chłopcem. Starszy mag otworzył usta, by zaprotestować… i zrezygnował. Pomyślał o tych, których zabił dzisiejszego dnia. Walczył na rozkaz, był najemnikiem, do licha! To była wojna, a na wojnie nie było miejsca na sentymenty. Jednak gdzieś na dnie duszy pozostawał brudnawy osad wyrzutów sumienia."

Komornik.

Tym razem miałem ochotę na coś, co będzie łatwe i przyjemne. W sumie tak było, choć hmm, ale OK, może tak od początku. 
Pomysłowo zwariowany świat, prawdziwa apokalipsa i to tym bardziej, że biblijna. Ostatnio Apokalipsaaaaaaa jest bardzo modna :-D, lecz zazwyczaj sami sobie ją sprawiamy. Tutaj ktoś tą zagładę sprawia nam i to za pomocą znanych z biblii narzędzi zagłady. Tak, te wszystkie anioły śmierci, plagi, szarańcze, skorpiony I co tam jeszcze w biblii i nie tylko było, chce nas na siłę na sąd ostateczny w widowiskowy, ognisty i krwawy sposób zaprowadzić(jak się okazuje, nie do końca daje radę;-)) . Dodatkowe efekty, jak wyłączenie pola magnetycznego ziemi itp. to wszystko raczej nie koniecznie zgadza się to z tym, co przepowiada się w dniu sądu hehhh. Tak apropo to te sługi boże nie grzeszą inteligencją :-). 
Co do samego bohatera tutaj mam wątpliwości, bo, to jakby ten ostatni sprawiedliwy czy jedyny z Siedmiu wspaniałych ;-)
 który momentami chce coś obronić a kiedy indziej tylko i wyłącznie usiłuje przeżyć, (co ciekawe jest nieśmiertelny). Właśnie ten hmm, bo ja wiem, taki brak wyważenia jego przygód i zachowania w trakcie, psuje efekt. 
Być może następny tom, (bo książka w połowie akcji się kończy) będzie lepszy. 
Podsumowując, książka raczej dla lubiących takie tematy

"WEDLE ZASŁUG" Sławomir Nieściur.

Ktoś, kto czytał "Piknik na skraju drogi”, parę innych książek z tego Uniwersum oraz jak to się mówi "grał w grę" https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f57/1/16/1f609.png;-) będzie się czuł czytając książkę Sławomira "jak w domu". Ciekawa akcja, parę elementów, które w jakiś sposób tłumaczą to, co się dzieje w zonie. W sposób naprawdę bardzo pomysłowy. Sama zona, która żyje własnym życiem i ewoluuje. Krótko mówiąc kawał dobrej roboty, jedyne, co może być poczytane, jako trudność to skoki narracji pomiędzy bohaterami oraz miejscami akcji, chociaż suma summarum wszystko się w jakiś sposób zazębia i jedno wynika z drugiego. 
Fani na pewno powinni być zadowoleni

"DOBRY GLINA Żołnierze miłujący" Andrzej W. Sawicki.

Miałem ochotę na coś innego i to był dobry pomysł. Warszawa za czasów istnienia Księstwa Warszawskiego, plątaniny wpływów francuskich, pruskich i rosyjskich. Trochę polskiego ducha, ale i ukazanie zależności hmm? "Zaborowych".
I w tym wszystkim umiejscowiony wątek sensacyjno-kryminalny, ciekawy i wciągający.
W dodatku w akcję wplecione są postacie jak najbardziej historyczne. Przestają być nazwiskami i nabierają ciała. Dzięki tej lekturze na pewno łatwiej mi teraz wyobrazić sobie tamte czasy, stosunki społeczne jak i sposób działania ówczesnej policji.
Co ciekawe i czego się nie spodziewałem - poznałem przy okazji genezę powstania słowa "glina" 
https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f4c/1/16/1f642.png:)
.
Gdyby w taki sposób można było przyswajać wiedzę o wszystkich wydarzeniach historycznych, było by to arcyciekawe. Dobrze się czyta

"Przedksiężycowi" Anna Kańtoch.

Chciałem napisać w samych superlatywach, że super świat, że rozbudowane i ciekawe postacie. O tym, że pomysł na intrygę, którą gdzieś tam w tle cały czas czuć, która budzi zastanowienie, jest dobry. 
Napomknąć o realności bohaterów a właściwie ich zachowań. Czy pisałem już o świecie https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f57/1/16/1f609.png;) ? O zazębianiu się przemieszczającej się w czasie społeczności a światem realnych podroży kosmicznych?

No dobra napisałem i wszystko to, co powyżej to prawda, ale... No właśnie tak w połowie książki odczułem takie statyczne przewijanie się akcji. Hmm, jak by to... Brakowało mi takiej iskry, jakiegoś podkręcenia tempa? Chociaż momentami są takie skoki ( np. pożar czy lot mechanoidem itp.), ale chciałbym więcej https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f4c/1/16/1f642.png:)
 .
Książka warta przeczytania.

"KRONIKI ROZDARTEGO ŚWIATA Utracona Bretania" Aleksandra Janusz.

Pierwszy tom to dobry kawałek fantasy, więc nie dziwne, że miałem oczekiwania w stosunku do drugiego. Wiecie, bywa różnie z tymi drugimi częściami, nie zawsze to jest to, na co czekamy https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f57/1/16/1f609.png;-) . 
I powiem, że się nie zawiodłem. Czuje się tą przygodę, magię, trochę humoru. Są też smoki, ale to już zdradza okładka https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f55/1/16/1f607.pngO:-). Pojawia się także wątek miłosny. Muszę przyznać, że jest bardzo wyważony. W ogóle książka jest hmm jakby to powiedzieć, bardzo grzeczna. Nie traktuje tego jednak, jako wadę. Mam wrażenie, że postacie wykreowane przez Aleksandra Janusz-Kamińska nabrały więcej życia i realizmu. Chociaż główny bohater nadal nie do końca jest tym, kogo bym oczekiwał, ma spore wahania między rzutkością a bezradnością https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f51/1/16/1f603.png:-D.

Reasumując polecam, bo książka daje dużo frajdy i ma wszystko, co rasowe fantasy mieć powinno

"KRONIKI ROZDARTEGO ŚWIATA Asystent czarodziejki" Aleksandra Janusz.

Bardzo mnie ciekawiła ta książka ze względu na opinie, dość sprzeczne zresztą.
Aleksandra napisała młodzieżowe fantasy a, że ma pióro lekkie, akcja wciąga a pomysł na świat jest dość innowacyjny - czyta się dobrze.
Co między innymi zaciekawia? - Magia. Teoretycznie wiadomo magia jest u wszystkich autorów piszących fantasy, lecz nie taka jak tu. Magia u Aleksandry jest naukowa - pełna obliczeń, wzorów, rysunków, jednostek energii, różniczkowania i wiedzy z matematyki i fizyki https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f57/1/16/1f609.png;)
 .Traktowana strasznie poważnie w społeczeństwie w pełni magicznym. Lubię trzymać kciuki za głównego bohatera w trakcie jego zmagań z rzeczywistością i przeciwnościami losu i tu nie zawiodłem się - nie jest mu lekko .Choć czasami miałem wrażenie, że mógłby bardziej się wykazać i podkręcić tempa akcji.
Brakowało mi czasami historii regionów, hmm jakiejś legendy tego świata. Teoretycznie w trakcie akcji poznajemy fakty, ale i tak mam pewien niedosyt.
W powieści nie zabrakło dziewczyn i kobiet, choć często powtarzana kwestia o jednej z nich - "Potężna, wyspecjalizowana maszyna – jej umysł – właśnie przetworzyła dane i wyrzuciła wynik." Bawi https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f57/1/16/1f609.png;-)
. 
Tak na koniec muszę przyznać, że to dobra książka, dla fanów fantasy wręcz chyba obowiązkowa! 
Będzie kandydatką do Zajdla w przyszłym roku, czego jej życzę. 

Ps., Jako, że książka rozbita jest na dwa tomy warto poszukać obu by nie narazić się na zagryzanie palców - nie znając dalszych losów bohaterów

World War Z.

Ta książka bardzo mnie zaskoczyła, podszedłem do niej tak jak do każdej innej o zombie, z pewnym takim, hmm, przymrużeniem oka. 
Myślałem, że będzie taka sensacyjno-przygodowa? Sam nie wiem. Tymczasem to jest opis apokalipsy a właściwie reportaż o jej przebiegu. Autorowi udało się stworzyć coś na podobieństwo biblii czy może swoistej encyklopedii zachowań ludzkich. Co najciekawsze, zombiaki w tej książce właściwie to grają 3 skrzypce https://www.facebook.com/images/emoji.php/v6/f57/1/16/1f609.png;-). Cały nacisk jest położony na ludzi a raczej na ich zachowania w sytuacjach kryzysowych. Co czują, myślą i co robią w chwili śmiertelnego zagrożenia. 
Sprawa dotyczy nie tylko białej, żółtej czy czarnej rasy. Jakiegoś wyznania czy przekonań politycznych. Udało się Maxowi włożyć w usta bohaterów historię z różnych zakątków świata i nawet kosmosu. Amerykanie, Chińczycy, Hindusi, Rosjanie i Japończycy... Walczą na swój sposób. Widać tutaj odmienność myślenia, poglądów i nawet sposobu na życie. Widać, do czego jest zdolny człowiek, gdy... Musi!.·Mam wrażenie, że na kanwie każdej z tych historii można by oddzielną powieść napisać. 

To bardzo ciekawa i pouczająca powieść, którą w dodatku dobrze się czyta. Nie tylko dla fanów zombie, ale i dla każdego przewidującego apokalipsę człowieka. Polecam

"Vatran Auraio" Marek S. Huberath.

Ta książka wywarła na mnie wrażenie, zresztą tak jak i poprzednia Huberatha - "Gniazdo Światów". Marek potrafi zbudować specyficzny nastrój, historie i światy zaś, które kreuje są nietuzinkowe. Jest wielka zaletą potrafić w tak plastyczny i nie nachalny sposób przekazać zasady rządzące w danym świecie.
Na początku miałem mocne skojarzenia do "Przełęczy " Kira Bułyczowa ( nie wiem czy znacie tą powieść? Świetna). Okazało się jednak, że autor poszedł zupełnie inną drogą, która notabene mnie zaskoczyła. To, że zawarł w niej wszystkie ludzkie wady, zalety oraz pełne poświęcenie swego życia w dążeniu do celu zachowania gatunku nie zmienia przekazu całości. Przekazu, który mocnym pesymistycznym echem do teraz gdzieś mi w duszy gra. Kurcze znajomości tej lektury a raczej świata w niej zawartego brakowało mi w dyskusji z Jackiem Inglotem i Gieniem Dębskim na panelu o dystopii (na Polconie). 
Jestem optymistą i przyznam, że wkurza mnie takie prowadzenie akcji. Wnioski, jakie się wyciąga myśląc i porównując swój świat do tego wymyślonego, czasami... Dołują. 
Naprawdę polecam tą książkę