czwartek, 16 marca 2017

NA KRAWĘDZI ZAGŁADY Robert Szmidt

Pola dawno zapomnianych bitew to cykl, który czytam od samego początku, można powiedzieć od czasów, kiedy jeszcze nie był cyklem ;). Zapoczątkował go "Toy Land". Później Ukazało się „ Łatwo być bogiem”, teraz zaś dostałem do przeczytania trzeci tom „Na krawędzi zagłady
Trzecia część cyklu dla wielu autorów stanowi wyzwanie. Trzeba domknąć wiele wątków, kontynuować znane oraz wymyślić nowe. Czasem zdarza się autorom w następnych tomach coś zgubić, użyć bohatera, którego uśmiercili wcześniej czy mylić czas zdarzeń. Robert z tego problemu jak zwykle wychodzi obronną ręką. Między innymi także to doceniam w jego książkach, praktycznie wszystkie są na równym poziomie dzięki temu nie ma zgrzytów podczas lektury, widać dbałość o szczegóły a samo czytanie jest przyjemnością. Kurcze już na początku kadzę aż miło hehe ale cóż podobała mi się ta kniga :)
 
Na krawędzi zagłady, bo taki tytuł nosi jak już wspomniałem, trzeci Tom cyklu, dostał od Mika Resnicka świetną rekomendację „ Robert J. Szmidt wykazał się niezwykle bogatą wyobraźnią, opowiadając swoją historię z ogromnym wdziękiem i oryginalnością. Szczerze polecam”.
Nancy Kress, zdobywczyni nagród Hugo i Nebula opisała cykl w ten sposób -
 „Łatwo być Bogiem to fascynujący wstęp do epickiej space opery. Czytając o przygodach barwnych postaci, takich jak załoga Nomady, czytelnik wstrzymuje oddech i odkrywa tajemnice, które mogą zmienić losy Galaktyki”.
Sam zaś Jack Campbell, autor bestsellerowego cyklu „Zaginiona Flota” - „Wartka opowieść o skorumpowanej załodze kolapsarowca, która eksplorując kolejne wrakowiska, odkrywa więcej, niżby chciała... Tak zaczyna się ta wciągająca lektura”
Po takim wstępie aż się bałem zacząć czytać ;) , często duża reklama nie przekłada się, na jakość produktu. Ok, jako, że jestem już po postaram się podzielić moimi odczuciami.
Bez spojlerowania nie jest łatwo przekazać zarys treści. Na pewno nie zabraknie walki, polityki i bitew w kosmosie. Nasz dobry znajomy Henryan Święcki zmierzy się z wieloma wręcz przekraczającymi ludzkie siły przeszkodami. Będzie musiał udowodnić, że pokładane w nim zaufanie nie jest płonne. Co do przeszkód, nie koniecznie będą to obcy a może nie tylko oni. My ludzie i polityka prowadzona przez największych tego świata i ich decyzje, czasami wystarczą za cały tłum krwiożerczych kosmitów…
Tu w sumie miałem pewien dylemat, Robert zrobił z Święckiego w pewnym momencie taki języczek uwagi – pojawia się on lub jego pomysły jak diabeł z pudełka w każdym z większych zawirowań akcji. I dzięki nim i niemu jakoś udaje się ratować świat (przynajmniej na chwilę). Ok może trochę przesadzam, ale tak to odczułem.
Akcja z Święckiego przenosi się w trakcie rozwoju wydarzeń w wiele punktów przestrzeni. Podpatrzymy wielką politykę w wykonaniu pani kanclerz, sposób zarządzania flotą przez Wielkiego Admirała, ale i poobserwujemy poczynania zwykłych ludzi postawionych przed decyzjami, od których będzie zależało życie ich i ich bliskich. Parę lokacji znamy z poprzednich tomów, ale pojawią się także nowe i to dość niespodziewane. Pewne zarządzenia będą budzić duże kontrowersje, ale w końcu chodzi o ratowanie miliardów istnień ludzkich, choć czy na pewno?
Książka trzyma cały czas w napięciu a akcja ma tempo. Trudno się przy niej nudzić, dlatego spokojnie mogę jej dać swoją rekomendację. Premiera z tego, co mi wiadomo na Pyrkonie, ale może będzie jakaś przed sprzedaż? Obserwujcie Rebis – warto, bo to kawał dobrej space opery a nie ma ich dużo na naszym rynku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz