Tak jak na początku napisałem, spodobał mi się pomysł. Użycie wierzeń pogańskich w stworzeniu zasad panujących w państwie oraz w codziennym życiu. Autorce udało się stworzyć i przelać na karty powieści barwną, pogańską Polskę. Czuć ten swoisty nastrój, ducha polskiej wsi, nasiąkniętej zabobonami ale i pięknem, spokojem i kolorytem. To naprawdę dobrze się czyta. Berenika przeplata akcję, związaną z przygodami bohaterki, z retrospekcjami z przeszłości naszego kraju. Nie zapomina o wątku miłosnym (momentami dość zaawansowanym). Uczucia bohaterki do pewnego nieśmiertelnego władcy to ważna część książki. Miłość nie wybiera, a spore perturbacje w jej niełatwym związku i życiu, na przemian wywołują uśmiech lub łzę.
Cała historia zaś jest zapisem wplątania się bohaterki w rozgrywkę między bogami, którzy, jak się okazuje, są jak najbardziej realni. W miarę rozwoju akcji nasza młoda Szeptucha odkrywa w sobie coraz większe umiejętności, a to też nie pozostaje bez echa. A dzięki opisom obrządków poświęconych bogom, zachowania i umiejętności ich sług, część magiczna mocno zyskuje. Bogowie zawsze chcą czegoś w zamian… Książce właściwie bliżej do romansu okraszonego pogańską magią, przygodami miłosnymi i sporą dozą humoru.
Tak in minus muszę przyznać, że tom trzeci, mimo pomysłów zaczynał już powoli mnie nużyć. Reasumując, fajne czytadło przepełnione humorem, romansem i przygodami. Dla kogo? Myślę, że po tym, co napisałem wcześniej, każdy wyciągnie wnioski czy to książka dla niego.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń