wtorek, 30 maja 2017

"MŁODY" Magdalena Kozak

Nowa pozycja książkowa od Magdy Kozak: “Młody” to czwarty tom cyklu “Nocarz”, który śledzę praktycznie od samego początku, czyli od 2006 roku.

Książka właśnie pojawiła się w sprzedaży. Od razu na samym początku wszystkim tym, którzy chcieliby ją zakupić, powiem: najpierw przeczytajcie poprzednie tomy. Od wydania poprzedniej knigi pod tytułem “Nikt”, minęło już prawie dziesięć lat. Musiałem się zatrzymać, pomyśleć i wydobyć z mroków pamięci fakty zawarte w treści. Dla kogoś, kto nie zapoznał się z poprzednimi, zrozumienie niuansów i zależności między bohaterami może okazać bardzo trudne, jeśli wręcz całkiem niemożliwe.

Co do samej lektury, poprzedni tom kończył się tym, że Vesper został Lordem. W tym akcja
zaczyna się w chwili, kiedy już, jako przywódca nowego rodu, zostaje wprowadzony do Kapituły, poinformowany o obowiązkach oraz prawach. Oczywiście, jak to w życiu bywa - musi zapłacić frycowe. Stare wygi nie dają sobie pluć kaszę. Tak, jak i w poprzednich książkach Magdy, roi się od intryg, polityki i wzajemnych zależności. Młodemu lordowi wyznającemu, notabene swoje własne, odmienne od innych zasady, nie jest lekko. Musi udowodnić swój potencjał, zarówno przed innymi lordami, jak i przed członkami wszystkich rodów.

Przyznam, że czytało mi się bardzo dobrze. Akcja toczy się wartko. Problemy, z którymi borykają się protagoniści, zagadki oraz zależności między rodami. Trudno tutaj do czegokolwiek się doczepić. Choć jest rzecz, która na początku zwróciła moją uwagę. Chodzi mi o wesołe oklaskiwanie pewnych decyzji, które podjął Vesper. Wydało mi się to takie niezbyt wojskowe ani też wampirze. Mówimy w końcu tutaj cały czas o drapieżnikach, którymi są wszyscy z rodu. Druga sprawa. Trochę brak mi rozbudowania wątków pobocznych. Brakło mi wieści o Watykańskich, ABW oraz paru znanych zawiłości z poprzednich tomów. Trochę też naszego lokalnego klimatu...


Reasumując, kniga będąca czwartym tomem cyklu: „Nocarz” jest dobra. Finta w fincie, zakończenie może zaskoczyć. Po przeczytaniu zostaje pewien niedosyt, chciałoby się więcej. Pojawia się wrażenie, że to nie ostatnie przygody Vespera, o jakich przeczytamy.  Mam cichą
nadzieję, że nie trzeba będzie czekać następnych dziesięciu lat na kontynuację.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz