
Marta tym razem, mam wrażenie
stworzyła coś bardziej poważnego. Bohaterowie, choć już nam znani z poprzedniej części (pojawiają się też nowi i to bardzo duchowi ;) oraz niesamowicie ciekawi), borykają się
z typowo życiowymi problemami (nieżyciowymi także ;) ). Nas czytelników czasem w życiu spotykają pewne mniej lub bardziej dziwne sytuacje (bardziej chodzi mi o te dziwne), prawda?. Dzięki temu łatwiej
wczuć się w uczucia i rozterki bohaterów książki. Oczywiście nie wszystkie
problemy i nie wszystkich z nas . Posiadanie tylu niesamowitych domowników z
aniołami i różowymi królikami na czele, może być delikatnie mówiąc kłopotliwe. Jest zmiana w tej części, okazuje Konrad Romańczuk nie jest tak odosobniony w doświadczeniach z
dożywotnim spadkiem – są inni, także borykający się z podobnymi albo i
dosadniej dającymi w kość problemami. Wracając do historii, nie jest to taka
sielanka, tutaj życie, Życie przez duże „Ż” odciska
swoje piętno. Wszyscy zaś z bohaterów starają się sobie radzić najlepiej jak
potrafią, co nie zawsze prowadzi do „normalnych” rozwiązań.
Mimo tego, co napisałem wcześniej, nadal jest to książka, którą polecam,
jeśli chcecie poprawić sobie samopoczucie lub poczytać coś po prostu przyjemnego, co oderwie was od szarej rzeczywistości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz