Po
przeczytaniu tego tekstu, który przed chwilą napisałem wyszło mi, że „jadę” po
tej knidze a to nieprawda, a na pewno nie do końca. Tu słowa, które powinny być
na końcu? Lecz to kwestia pewnej złości, że coś, co ma potencjał, wypuszczone zostało
do druku w tak słabej formie.
Ta książka
długo czekała po zakupie, być może winna była okładka, która do mnie nie
trafiła wyglądem?
Podczas
czytania, nabrałem odczucia, że to właściwie zbiór opowiadań, który powinien
zostać przeredagowany. Tak w jednym zestawie dostajemy lekki misz-masz . Akcja
książki rzuca czytelnika pomiędzy wiele wątków, dziejących się w różnych
miejscach i dotyczących różnych bohaterów.
Świat
obserwujemy zarówno z oczu męskich jak i żeńskich. Agentów i gangsterów, w
trakcie takich życiowych i w sumie przyziemnych problemów jak i w trakcie szybkich
i krwawych akcji.
Dobry
pomysł, z genami kocimi tajnych agentów, opis trudności w dostosowaniu, życie
osobiste i wykorzystanie ich zalet w walce. To wszystko jest ok. Widać dbałość
o szczegóły i budowanie atmosfery. Dzięki tym opisom łatwiej mi zrozumieć punkt
widzenia i motywy postępowania Kotów. Jednak to powoduje apetyt na więcej.
Niestety odnoszę wrażenie, że watek nie jest wykorzystany przez Annę. Więcej
akcji, jakiegoś celu czy podsumowania ich umieszczenia w książce?. Być może to
wprowadzenie do dalszej części? Mnie jednak nie przekonuje. Może gdyby autorka
bardziej się skupiła na tym wątku?
Idąc dalej, koleje losu innych bohaterów, rozrzucenie
akcji w różnych miejscach i ciągłe przenoszenie uwagi czytelnika na niezazębiające
się problemy… Niestety nie jest to dla tekstu dobre, nie czuję sensu
umieszczenia w jednej książce aż tylu wątków, rozumiem, że to być może
wprowadzenie, że losy mają się być może przeplatać (jest w książce parę takich
momentów)
„Błąd warunkowania” to książka, która sugeruje
duży potencjał u autorki. Akcja
poszczególnych opowiadań jest ciekawa. „Konstrukcja” bohaterów, ich uczuć,
zachowań jak i miejsc, w których wszystko się dzieje, jest jak najbardziej do
przyjęcia.
Jednak poprzez
to, że brak jakiejś głównej linii, sensu połączenia w całość, gubimy wątek. Przyznam
szczerze, że na nie zaiskrzyło.
Reasumując,
mam wrażenie, że po dogłębnej redakcji byłby to dobry tekst.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz