
Na początku miałem mocne skojarzenia do
"Przełęczy " Kira Bułyczowa ( nie wiem czy znacie tą powieść?
Świetna). Okazało się jednak, że autor poszedł zupełnie inną drogą, która
notabene mnie zaskoczyła. To, że zawarł w niej wszystkie ludzkie wady, zalety
oraz pełne poświęcenie swego życia w dążeniu do celu zachowania gatunku nie
zmienia przekazu całości. Przekazu, który mocnym pesymistycznym echem do teraz
gdzieś mi w duszy gra. Kurcze znajomości tej lektury a raczej świata w niej
zawartego brakowało mi w dyskusji z Jackiem Inglotem i Gieniem Dębskim na
panelu o dystopii (na Polconie).
Jestem optymistą i przyznam, że wkurza mnie takie prowadzenie akcji. Wnioski, jakie się wyciąga myśląc i porównując swój świat do tego wymyślonego, czasami... Dołują.
Naprawdę polecam tą książkę
Jestem optymistą i przyznam, że wkurza mnie takie prowadzenie akcji. Wnioski, jakie się wyciąga myśląc i porównując swój świat do tego wymyślonego, czasami... Dołują.
Naprawdę polecam tą książkę
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję porządnie przerobić Huberatha w tym roku. Czytałem wszystkie jego książki po jednym razie, ale nie przysiadłem nigdy fałdów, żeby jakoś to głębiej przeanalizować. Na razie "Ostatnia podobizna..." po raz drugi w życiu za mną i trochę więcej widzę teraz niż kiedyś :)
OdpowiedzUsuń