niedziela, 1 stycznia 2017

"Vatran Auraio" Marek S. Huberath.

Ta książka wywarła na mnie wrażenie, zresztą tak jak i poprzednia Huberatha - "Gniazdo Światów". Marek potrafi zbudować specyficzny nastrój, historie i światy zaś, które kreuje są nietuzinkowe. Jest wielka zaletą potrafić w tak plastyczny i nie nachalny sposób przekazać zasady rządzące w danym świecie.
Na początku miałem mocne skojarzenia do "Przełęczy " Kira Bułyczowa ( nie wiem czy znacie tą powieść? Świetna). Okazało się jednak, że autor poszedł zupełnie inną drogą, która notabene mnie zaskoczyła. To, że zawarł w niej wszystkie ludzkie wady, zalety oraz pełne poświęcenie swego życia w dążeniu do celu zachowania gatunku nie zmienia przekazu całości. Przekazu, który mocnym pesymistycznym echem do teraz gdzieś mi w duszy gra. Kurcze znajomości tej lektury a raczej świata w niej zawartego brakowało mi w dyskusji z Jackiem Inglotem i Gieniem Dębskim na panelu o dystopii (na Polconie). 
Jestem optymistą i przyznam, że wkurza mnie takie prowadzenie akcji. Wnioski, jakie się wyciąga myśląc i porównując swój świat do tego wymyślonego, czasami... Dołują. 
Naprawdę polecam tą książkę

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję porządnie przerobić Huberatha w tym roku. Czytałem wszystkie jego książki po jednym razie, ale nie przysiadłem nigdy fałdów, żeby jakoś to głębiej przeanalizować. Na razie "Ostatnia podobizna..." po raz drugi w życiu za mną i trochę więcej widzę teraz niż kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń